11-06-2023
Zawieszony
w wannie ciemnej pełnej wody
zawieszony pośród czasu
nitki myśli łapię w dłonie
i z nich zwijam kłębek głosu
tam gdzie ciemność wszechogarnia
nawet myśli w niej mrocznieją
z twarzą nisko opadniętą
blasku życia poszukuję
jasność słabą daje świeca
blask co złudnie kusi
tłuste ćmy do niego lecą
płoną wolno w gęstej ciszy
płoną z nimi światy całe
zbudowane w mojej głowie
które z Tobą odwiedzałem
snując słodkie sny na jawie
lecz wśród gruzów i popiołów
fundamenty stawiam nowe
w wiecznym cyklu wymyślania
zaplątany jestem w głowę
chwytam ręcznik włączam światło
z wanny mrok ucieka
w zakamarkach pochowany
na kolejną chwilę czeka